Zapadła decyzja kończąca dochodzenie dotyczące ogromnego pożaru, który nawiedził składowisko odpadów w Siemianowicach Śląskich. Wydarzenie to przyciągnęło uwagę całego kraju. Według specjalistów, przyczyną niekontrolowanego rozprzestrzeniania się ognia było podpalenie.

Mimo gruntownego śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Katowicach, sprawcy lub sprawców tego aktu bądź aktów wandalizmu nie udało się zidentyfikować. W związku z brakiem dowodów wskazujących na konkretnych podejrzanych, śledztwo zostało umorzone – o takim obrocie spraw poinformowała Izabela Knapik, członkini zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach, 3 marca. Należy jednak pamiętać, że decyzja ta nie jest jeszcze prawomocna.

Dramatyczne wydarzenia rozpoczęły się 10 maja 2024 roku. Ogień strawił całość składowiska odpadów położonego przy ulicy Wyzwolenia w dzielnicy Michałkowice Siemianowic Śląskich. W wyniku pożaru, obszar o powierzchni około 6 tysięcy metrów kwadratowych został całkowicie zniszczony. Czarny dym unosił się nad składowiskiem i był widoczny nawet z dużych odległości.

Na terenie składowiska przechowywane były tysiące ton chemikaliów. Podczas akcji gaśniczej, woda zmieszana z tymi substancjami przedostała się do Rowu Michałkowickiego oraz do rzeki Brynicy. Akcję gaszenia przeprowadziło kilkadziesiąt zastępów strażaków i trwała ona aż do 17 maja, kiedy to udało się ostatecznie ugasić wszystkie ogniska pożaru.