W Siemianowicach Śląskich doszło do pożaru, który strawił halę produkcyjno-magazynową. Obecnie trwa dochodzenie w celu ustalenia jego przyczyn, prowadzone przez tamtejszą prokuraturę rejonową. Z pierwszych informacji wynika, że strażacy opanowali ogień, a teraz zajmują się dogaszaniem resztek. Dopiero po zakończeniu tych działań na miejscu pojawią się policjanci oraz eksperci, aby przeprowadzić szczegółowe oględziny.

Świadkowie i dowody kluczowe dla śledztwa

Od momentu wybuchu pożaru, śledczy nie próżnują – zbierają materiał dowodowy i przesłuchują świadków, aby jak najpełniej odtworzyć przebieg zdarzeń. Jak podkreśla Tatiana Lukoszek z miejscowej policji, każde zeznanie jest cenne w kontekście dalszego postępowania.

Skala zniszczeń i udział służb ratunkowych

Ogień, który pojawił się wczoraj po południu, pochłonął powierzchnię wynoszącą aż 1600 metrów kwadratowych. W akcji gaszenia pożaru uczestniczyło około 116 strażaków. Z informacji uzyskanych od służb wynika, że na szczęście nikt nie odniósł obrażeń, a także nie doszło do skażenia wód.

Alert RCB i reakcja władz

Zdarzenie było na tyle poważne, że mieszkańcy otrzymali alert RCB ostrzegający przed możliwymi zagrożeniami. Jak wyjaśnia wojewoda śląski Marek Wójcik, w hali znajdowały się niebezpieczne materiały – tworzywa sztuczne, butle z gazami technicznymi oraz oleje, co mogło stanowić dodatkowe ryzyko.

W miarę postępu śledztwa opinia publiczna będzie informowana o wynikach dochodzenia. Tymczasem na miejscu trwają intensywne prace, aby jak najszybciej zlikwidować skutki pożaru i zapobiec ewentualnym dalszym zagrożeniom.